Wiele
dni minęło a wieści jakby wsiąkały w ziemię Właściwie to
wsiąknęły całkowicie. Z przezorności kupowałem zarówno przez
siebie jak i przez Hannę wszystkie gazety które pisał o tym
zdarzeniu. Jednak tak jak się z przykrością dowiedziałem żadna z
nich
nie pisnęła słowem o kwestii mordercy, o innych ofiarach
które
widziałem w jego chacie, właściwie to o spaleniu chaty i
ostatecznie
o moim wybawcy. Każda noc był krokiem w
zapomnienie. Hanna odwiedzał
mnie co dwa dni, wielkimi krokami
zbliżał się też rok akademicki. Nie
mogłem nigdzie
znaleźć kontaktu z przesłuchującym mnie
funkcjonariuszem... tym